W najnowszym wydaniu amerykańskiego magazynu People opublikowane zostały pierwsze fragmenty nadchodzącej książki Britney Spears, czyli autobiografii zatytułowanej “The Woman In Me” (pl. “Kobieta, którą jestem). Co więcej, na okładce czasopisma pojawiły się zdjęcia artystki wykonane na wyspie Tahiti we wrześniu.
Piosenkarka udzieliła również krótkiego, mailowego wywiadu, w którym wyznała, że uczenie się wolności jest dla niej ogromnym wyzwaniem. Zdradziła również, że jest w kontakcie ze swoimi synami, którzy aktualnie mieszkają wraz ze swoim ojcem na Hawajach. Britney powiedziała, że “odzyskanie głosu” było jej marzeniem:
Przez ostatnie 15 lat, a nawet na początku mojej kariery, siedziałam z założonymi rękami, podczas gdy ludzie mówili o mnie i opowiadali moją historię za mnie. Po wyjściu spod kurateli w końcu mogłam opowiedzieć swoją historię bez konsekwencji ze strony osób odpowiedzialnych za moje życie. (…) Ciężko jest o tym mówić (…) o braku chwili spokoju, osądach ze strony nieznajomych (…) odebraniu mi wolności przez rodzinę i rząd oraz utracie pasji do rzeczy, które kocham. (…) W końcu nadszedł czas, abym zabrała głos, a moi fani zasługują na to, aby usłyszeć to bezpośrednio ode mnie (…) Koniec z konspiracją, koniec z kłamstwami – ja jestem właścicielem mojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
W dalszej części artykułu na stronie internetowej magazynu opublikowane zostały pierwsze fragmenty autobiografii Britney. Specjalnie dla Was przetłumaczyliśmy je na język polski. Zapraszamy do lektury!
Klub Myszki Mickey, szkoła i czas z mamą
Udział w programie był jak obóz treningowy: intensywne próby taneczne, lekcje śpiewu, zajęcia aktorskie, czas w studiu nagraniowym i szkoła w międzyczasie. “Mouseketeers” szybko podzielili się na grupki, oddzielone garderobami: Christina Aguilera i ja byłyśmy młodszymi dziećmi i dzieliłyśmy jedną garderobę. Patrzyłyśmy na starsze dzieciaki – Keri Russell, Ryana Goslinga i Tony’ego Luccę, którego uważałam za przystojnego. Szybko nawiązałam też kontakt z chłopakiem o imieniu Justin Timberlake.
To było marzenie każdego dzieciaka – niesamowita zabawa, szczególnie dla takiego dzieciaka jak ja. Ale była to też wyjątkowo ciężka praca: ćwiczyliśmy choreografię trzydzieści razy dziennie, starając się dopracować każdy krok do perfekcji.
Pewnego razu na nocowaniu graliśmy w “Prawda czy wyzwanie” i Justin mnie pocałował. W tle leciała piosenka Janet Jackson, a on pochylił się i mnie pocałował.
Kiedy program zakończył się półtora roku później… postanowiłam wrócić do Kentwood. Już wtedy czułam w sobie dylemat: część mnie chciała dalej spełniać swoje marzenie, a druga część chciała prowadzić normalne życie w Luizjanie. Przez chwilę musiałam pozwolić normalności wygrać.
Po powrocie do domu wróciłam także do liceum, osiadając w normalnym nastoletnim życiu – lub najbliższym “normalności”, jakie było możliwe w mojej rodzinie.
Dla zabawy, począwszy od ósmej klasy, moja mama i ja jeździłyśmy dwie godziny z Kentwood do Biloxi w stanie Mississippi, a kiedy tam byłyśmy, piłyśmy daiquiris. Nazywałyśmy nasze koktajle “toddies”. Uwielbiałam to, że od czasu do czasu mogłam napić się z mamą. Sposób, w jaki piłyśmy, w niczym nie przypominał tego, jak robił to mój ojciec. Kiedy pił, popadał w depresję i zamykał się w sobie. My stawałyśmy się szczęśliwsze, bardziej żywe i żądne przygód.
Pierwszy kontrakt z wytwórnią
Było coś tak cudownie normalnego w tym okresie mojego życia: chodzenie na bale szkolne, jeżdżenie po naszym małym miasteczku, chodzenie do kina.
Ale prawda była taka, że tęskniłam za występami. Moja mama była w kontakcie z prawnikiem, którego poznała na moim przesłuchaniu, mężczyzną o imieniu Larry Rudolph, do którego czasami dzwoniła po porady biznesowe. Zasugerował mi nagranie demo. Miał piosenkę, którą Toni Braxton nagrała na swój drugi album, a która skończyła w szufladzie. To miało być demo, którego użyję, by dostać się do wytwórni nagraniowych.
Larry zabrał mnie do Nowego Jorku, wchodziłam do pomieszczeń pełnych dyrektorów i zaśpiewałam “I Have Nothing” Whitney Houston. Spoglądając na pokoje pełne mężczyzn w garniturach, którzy obserwowali mnie od góry do dołu w mojej małej sukience i wysokich obcasach, śpiewałam głośno.
Skończyło się na tym, że w wieku piętnastu lat podpisałam kontrakt płytowy z Jive Records.
Wytwórnia natychmiast chciała mnie w studiu.
Pracowałam godzinami bez przerwy. Moja etyka pracy była silna. Gdybyś mnie wtedy znał, nie odezwałbyś się przez kilka dni. Zostawałam w studiu tak długo, jak mogłam. Kiedy ktoś chciał już wyjść, mówiłam: “Nie byłam idealna”.
Kiedy wszystkie piosenki były gotowe, ktoś powiedział: “Co jeszcze możesz zrobić? Chcesz tańczyć?”
Odpowiedziałem: “Jasne, że chcę!”.
Występ z wężem
Plan był taki, że zaśpiewam “I’m a Slave 4 U” i zdecydowaliśmy, że użyję węża jako rekwizytu. Stało się to kultowym momentem w historii VMA, ale było to jeszcze bardziej przerażające, niż się wydawało.
Wszystko, o czym myślałam, to patrzeć w dół, ponieważ czułam, że jeśli spojrzę w górę i złapię jego wzrok, to mnie zabije.
Myślałam sobie: Po prostu występuj, idź i występuj. Nikt nie wie, że gdy śpiewałam, wąż zbliżył głowę do mojej twarzy i zaczął syczeć.
Pomyślałam sobie: Czy ty k**** tak na poważnie? Ten cholerny wąż wyciąga do mnie język. Dokładnie. Teraz. W końcu, dzięki Bogu, doszłam do momentu, w którym go oddałam.
O trudnym doświadczeniu z aktorstwem i filmie “Crossroads”
To doświadczenie nie było dla mnie łatwe. Mój problem nie dotyczył nikogo zaangażowanego w produkcję, ale tego, co aktorstwo zrobiło z moim umysłem. Myślę, że zaczęłam grać wg Method Acting (nauki aktorstwa opartej na naturalizmie – red.) – tylko nie wiedziałam, jak wyrwać się ze swojej postaci. Naprawdę stałam się inną osobą. Niektórzy ludzie grają tak, ale zazwyczaj są świadomi tego, że to robią. Ale ja w ogóle się od tego nie oddzieliłam.
Skończyło się na tym, że chodziłam inaczej, nosiłam się inaczej, mówiłam inaczej. Przez kilka miesięcy byłam kimś innym. Założę się, że do dziś dziewczyny, z którymi kręciłam ten film, myślą: Ona jest trochę… dziwaczna. Jeśli tak myślały, to miały rację.
To był praktycznie początek i koniec mojej kariery aktorskiej, a ja odetchnęłam z ulgą. Produkcja “Notebooka” kontaktowała się ze mną i Rachel McAdams i chociaż fajnie byłoby ponownie połączyć się z Ryanem Goslingiem po naszym czasie w Klubie Myszki Miki, cieszę się, że tego nie zrobiłam. Gdybym to zrobiła, zamiast pracować nad moim albumem In the Zone, dzień i noc zachowywałabym się jak dziedziczka z lat 40-tych.
Wyobrażam sobie, że są ludzie w branży aktorskiej, którzy mieli do czynienia z czymś takim, gdzie mieli trudności z oddzieleniem się od postaci.
Mam nadzieję, że już nigdy nie zbliżę się do tego ryzyka zawodowego. Życie w ten sposób, będąc w połowie sobą, a w połowie fikcyjną postacią, jest pokręcone. Po pewnym czasie nie wiesz już, co jest prawdziwe.
Czas kurateli i zabicie pasji do muzyki
Dorastając, byłam tak często obserwowana. Patrzono na mnie z góry i z dołu, ludzie mówili mi, co myślą o moim ciele, odkąd byłam nastolatką. Golenie głowy i odgrywanie się były moimi sposobami na odpieranie ataków. Ale pod nadzorem kuratora dano mi do zrozumienia, że te dni już się skończyły. Musiałam zapuścić włosy i wrócić do formy. Musiałam chodzić wcześnie spać i brać leki, które mi kazano brać.
Jeśli myślałam, że krytyka mojego ciała w prasie była zła, to jeszcze bardziej bolało mnie słysząc to od mojego własnego ojca. Wielokrotnie powtarzał mi, że wyglądam grubo i że muszę coś z tym zrobić.
Robiłam pewne artystyczne rzeczy tu i tam, ale nie było w tym mojego serca. Jeśli chodzi o moją pasję do śpiewu i tańca, to w tamtym momencie był to prawie żart.
Poczucie, że nigdy nie jest się wystarczająco dobrym, jest dla stanem miażdżącym duszę. [Ojciec] wpoił mi to jako dziewczynce i nawet po tym, jak osiągnęłam tak wiele, nadal mi to wpajał.
Stałam się robotem. Ale nie tylko robotem – czymś w rodzaju dziecka-robota. Byłam tak infantylizowana, że traciłam kawałki tego, co sprawiało, że czułam się sobą. Kuratela pozbawiła mnie kobiecości, uczyniła ze mnie dziecko. Na scenie stałam się bardziej bytem niż osobą. Zawsze czułam muzykę w moich kościach i krwi; oni mi to ukradli.
Gdyby pozwolili mi żyć własnym życiem, wiem, że poszłabym za głosem serca i wyszłabym z tego we właściwy sposób.
Przez trzynaście lat czułam się jak cień samego siebie. Teraz myślę o tym, że mój ojciec i jego wspólnicy mieli kontrolę nad moim ciałem i moimi pieniędzmi przez tak długi czas i robi mi się niedobrze.
Pomyślcie, ilu artystów płci męskiej roztrwoniło wszystkie swoje pieniądze; ilu z nich nadużywało substancji odurzających lub miało problemy ze zdrowiem psychicznym. Nikt nie próbował odebrać im kontroli nad ich ciałami i pieniędzmi. Nie zasłużyłam na to, co zrobiła mi rodzina.
Rzecz w tym, że osiągałam tak wiele w czasie, kiedy byłam rzekomo niezdolna do zadbania o siebie.
Czasami sobie myślałam, że to zabawne, jak wygrywałam te nagrody za album, który stworzyłam, gdy byłam rzekomo tak niezdolna do pracy, że musiałam być kontrolowana przez moją rodzinę.
Prawda była jednak taka, że kiedy przestałam o tym myśleć przez dłuższy czas, wcale nie było to zabawne.
Trudno to wyjaśnić, jak szybko mogłam wahać się między byciem małą dziewczynką, nastolatką i kobietą, z powodu sposobu, w jaki okradli mnie z mojej wolności. Nie było sposobu, by zachowywać się jak dorosła, ponieważ nie traktowali mnie jak dorosłą, więc cofałam się i zachowywałam jak mała dziewczynka; ale potem moje dorosłe ja wracało – tylko mój świat nie pozwalał mi być dorosłą.
Kobieta we mnie była spychana w dół przez długi czas. Chcieli, żebym była dzika na scenie, tak jak mi kazali, a przez resztę czasu była robotem. Czułam się tak, jakbym została pozbawiona tych dobrych sekretów życia – tych fundamentalnych rzekomych grzechów pobłażania sobie i przygody, które czynią nas ludźmi. Chcieli odebrać mi tę wyjątkowość i sprawić, by wszystko było jak najbardziej rutynowe.
To była śmierć dla mojej kreatywności jako artysty.
Zajęło mi dużo czasu i pracy, aby poczuć się gotową do opowiedzenia mojej historii. Mam nadzieję, że zainspiruje ona ludzi na jakimś poziomie i poruszy serca. Odkąd jestem wolna, musiałam zbudować zupełnie inną tożsamość. Musiałam powiedzieć: Chwileczkę, oto kim byłam – kimś uległym i milutkim. Dziewczynką. A oto kim jestem teraz – kimś silnym i pewnym siebie. Kobietą.
Źródło: people.com / Tłumaczenie: BritneySpears.pl
Super, teraz czekamy na całość książki. Ja już kupiłem w preorderze i mam nadzieję, że będzie na czas ❤️
Super
Zapowiada się bardzo ciekawie, szczególnie interesujące są fragmenty jeszcze przed rozpoczęciem kariery, te ostatnie normalne chwile.