Szaleństwo Las Vegas, czyli dekada rezydentury “Piece of Me”

Britgram 1/2024, czyli cotygodniowe podsumowanie wpisów Britney na Instagramie

Sukcesy “The Woman in Me” i “Hold Me Closer”

Dark Light

“Now get to work bitch!” – krzyknęła niewiele ponad 10 lat temu po raz pierwszy Britney Spears na scenie resortu Planet Hollywood. Tym samym rozpoczęła się długo wyczekiwana i hucznie zapowiadana rezydentura Księżniczki Popu w Las Vegas zatytułowana Britney: Piece Of Me. Podczas pierwszego koncertu 27 grudnia 2013 roku, chyba sama artystka nie spodziewała się, że jej przygoda z Miastem Grzechu przedłuży się, a ten sam show będzie wykonywała przez kolejne 4 lata…

Początkowa fala krytyki głównej gwiazdy ze względu na słabszą niż oczekiwana formę oraz używanie playbacku, pomimo wcześniejszych zapowiedzi śpiewu na żywo, nie położyły się cieniem na wyniki komercyjne przedsięwzięcia. Największe hity artystki, niesamowite aranżacje utworów oraz przyciągające wzrok efekty specjalne sprawiły, iż Britney Spears wyznaczyła nowy kierunek w przemyśle rozrywkowym w Vegas. Artystka i ogromny sukces jej koncertów przetarł również szlaki wielu innym młodym i topowym artystom: w kolejnych latach swoje rezydentury ogłaszali Bruno Mars, Jennifer Lopez, Lady Gaga, Christina Aguilera, Adele i wielu innych. Za sprawą Brit do Miasta Grzechu ponownie zaczęły przybywać tłumy z całego świata, a samo miasto postanowiło podziękować jej i uhonorowało ją swoim własnym dniem – od 2014 roku, 5 listopada w Las Vegas świetowany jest Britney Day.

Na koncerty Piece Of Me, oraz odświeżonej wersji show Piece Of Me 2.0, sprzedano ponad 900,000 biletów, na czym uzyskano przychód w wysokości 138 milionów dolarów. Koncerty wygrały również dwukrotnie nagrodę Best of Las Vegas – w 2015 oraz 2017 roku. Chociaż w pierwszych miesiącach trwania show, Planet Hollywood przyznało, że nagrywany jest każdy koncert, a po zakończeniu rezydentury wydany zostanie on na DVD, z nieznanych powodów zapowiedzi te nigdy się nie ziściły.

Więcej szczegółów o rezydenturze i jej odświeżonej wersji przeczytacie w naszych działach: Britney: Piece Of Me oraz Britney: Piece Of Me 2.0.

Jak po latach wspominacie koncerty w Mieście Grzechu? Za którymi chwilami Britney na scenie w Las Vegas tęsknicie najbardziej?

3 comments
  1. Na początku ta seria koncertów mi się bardzo nie podobała. Pamiętam swój smutek i złość po pierwszym koncercie. Z czasem, jednak Britney (jednak) była w coraz lepszej formie, a lata 2015-2016 były naprawdę fajne, plus trasy koncertowe, które pokazały, że Britney jest w swojej najlepszej tanecznej formie od lat 2007. 😉

  2. Ja wspominam niestety negatywnie. Sama Britney przyznała że zachowywała się jak robot na scenie, co niestety dało się odczuć. Jasne, zdarzały się lepsze momenty, ale to nigdy nie był poziom z lat 1999-2004. Do starych występów wracam często, do występów po 2007 roku prawie nigdy. Britney straciła serce do występów i dało się to odczuć. Brakowało też jej znanego luzu/spontaniczności sprzed kurateli. Przykre, co jej zrobili najbliżsi. Najsmutniejsze jest to, że po takiej tresurze ona już raczej nie dojdzie do siebie. Zniszczyli ją psychicznie.

  3. Tez wspominam negatywnie. Denerwowalo mnie, dlaczego ta rezydencja sie nie konczy… przedluzana w nieskonczonosc. Nigdy nie ogladalem calosci, to bylo tak nudne i nieautentyczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

25 lat z Britney Spears

25 lat temu rozpoczęła się światowa kariera jednej z największych legend muzyki popularnej. I pomyśleć, że to nie wydarzyłoby się, gdyby piosenki "...Baby One More Time" nie odrzucił zespół TLC... Wszystko, czego (jeszcze) nie wiesz o debiucie Britney Spears przeczytasz w tym artykule!

W strefie Britney – 20 lat “In The Zone”

20 lat temu ukazał się czwarty krążek Britney Spears "In The Zone", zawierający takie hity jak "Me Against The Music" z gościnnym udziałem Madonny, legendarne "Toxic" czy poruszające "Everytime". Poznaj historię powstawania albumu i dlaczego mógł on wyglądać zupełnie inaczej, a "Toxic" śpiewane byłoby przez kogoś innego.