Ile było już tych "ostatnich" koncertów Piece Of Me... początkowo finalny miał mieć miejsce 3 stycznia 2016, jednak Britney Spears przedłużyła rezydenturę na kolejne dwa lata. Potem na finalny występ fani czekali aż do grudnia 2017, ale show rozpoczęte cztery lata wcześniej jeszcze nie dobiegło końca, bo gwiazda ogłosiła trasę, by naprawdę skończyć historię tzw. POM. Zresztą drugą już, bo nie zapominajmy o azjatyckim Live In Concert. Tegoroczne tournee zakończone oficjalnie na koncercie w Blackpool jednak nie było ostatecznym pożegnaniem z show, bo w zeszłą niedzielę Britney wpadła jeszcze na Grand Prix Stanów Zjednoczonych, gdzie zaprezentowała naprawdę ostatni koncert z serii Piece Of Me.
O samym show w Austin na torze Circuit of the Americas nie ma co wspominać, bo było tak jak zawsze, nie licząc małych modyfikacji kostiumów. Tym razem jednak zauważamy, że gwiazda nie tylko chciała poeksperymentować z wizerunkiem, ale także ukryć... dodatkowe kilogramy! Mimo ciągłych treningów Brit przytyła i nie tylko my to dostrzegliśmy. Mamy nadzieję, że jednak do lutego 2019 znów wróci do formy. Przecież trzeba zacząć kolejną rezydenturę, może tym razem bardziej zadowolić krytycznych fanów. Domination nadchodzi wielkimi krokami i mamy nadzieję, że Britney pozytywnie zaskoczy nas choreografią, ładnymi kostiumami, zaznaczamy, że kostium nie oznacza tu bielizny ;), i nagranymi wcześniej wokalami, bo artystka już dawno pokazała nam, że na śpiewanie na żywo własnych piosenek nie ma co liczyć.

Kto pięć lat temu, gdy Britney ogłosiła swoją pierwszą rezydenturę koncertową, pomyślał, że show będzie trwało aż tak długo. Regularne występy w jednym miejscu nie spowodowały zachwytów fanów, którzy zamiast trasy promującej Britney Jean otrzymali tylko marny taniec wokalistki i playback, mimo zapowiedzi o śpiewie na żywo. A przedłużenie rezydencji w Planet Hollywood w Las Vegas, też nie wszystkim się spodobało. Kilka miesięcy później, Brit zamiast wyruszyć w trasę promującą nowy album Glory, nadal wolała "śpiewać" stare hity w teatrze AXIS. W 2017 wreszcie mogła zadowolić swoich miłośników i wybrała się na podbój Azji. Tu znów jednak pojawiła się krytyka, bo artystka nie wystąpiła z niczym nowym, świeżym, ciekawszym, a ubogą formą występów z Miasta Grzechu. Rok później zresztą było tak samo, gdy Brit przywiozła swoje show do Europy, a wielbicieli mogli pierwszy raz od siedmiu lat zobaczyć ją na żywo. Na Starym Kontynencie krytyka jednak spadła nie tylko ze strony fanów, bo pomimo półrocznej przerwy Brit nie zaskoczyła nas niczym podczas koncertów. Kontrowersje wzbudziła też relacja jednej fanki, która szczerze opowiedziała nam jak naprawdę wygląda spotkanie z naszą gwiazdą.
Patrząc bardziej obiektywnie i pozytywnie, Piece Of Me nie było aż tak złe jak wszyscy mówią. Po pierwszych dwóch latach Britney poczyniła postępy w tańcu oraz w swoim wyglądzie. Gwiazda wróciła do figury sprzed lat i mogła prezentować się w coraz bardziej skąpych ubraniach. Po zmianach w 2016 dodano kilka nowych piosenek przez co mogliśmy zobaczyć naprawdę dobre występy z Breathe On Me, Touch Of My Hand i Womanizer ze świetnym tanecznym breakiem. Mimo playbacku towarzyszącemu każdemu show Brit jednak odważyła się zaśpiewać na żywo swoim naturalnym wokalem, może nie własną piosenkę, ale liczy się sam czyn. Na spotkaniach Meet&Greet powstało, obok tych gorszych, sporo naprawdę ładnych zdjęć z fanami. Przede wszystkim artystka zdecydowanie lepiej prezentowała się w samym Las Vegas niż na trasach, więc widocznie pobyt w jednym i tym samym miejscu jej służy. Sama Britney uważa Vegas za swój drugi dom i tam czuje się komfortowo i dobrze. Szczęście idola powinno być najważniejsze dla jego fanów, czy więc te kilka lat Piece Of Me nie powinny być uważane za najlepszy okres kariery Britney? Nie zapominajmy o ogromnym sukcesie komercyjnym POM - wiele nagród, pozytywne recenzje ze strony krytyków i przede wszystkim ogromny zysk, który show przyniosło. Nie bez powodu Britney nazywana jest też Królową Las Vegas - to ona otworzyła drogę do występów tam dla wszystkich artystów, pokazując, że nie jest to miejsce tylko dla starych piosenkarzy u schyłku kariery.
Patrząc na Piece Of Me jako całość, co o nim myślicie? Czy ten etap w ogóle mógły nie istnieć? A może właśnie nie wyobrażacie sobie kariery Britney Spears bez niego? Dajcie znać w komentarzach, a tymczasem zapraszamy do naszych (aż czterech działów) poświęconych samej rezydencji jak i trasom koncertowym - Piece Of Me, Piece Of Me 2.0, Live In Concert, Piece Of Me Tour. A po kliknięciu w poniższy obrazek, zdjęcia z Austin. Natomiast obrazek wyżej przeniesie Was do filmiku podsumowującego ostatnie show.

|