Brytyjski tabloid Daily Mail donosi, że jest w posiadaniu własnoręcznie napisanego listu autorstwa Britney Spears, w którym piosenkarka żali się, iż grożono jej zabraniem dzieci, jeżeli sprzeciwi się sprawowanej nad nią kurateli - jest uciszana i zastraszana, a to wszystko miałyby wyrządzać bliskie jej osoby. Napisany w trzeciej osobie list powstał prawdopodobnie w latach 2009-2010, a jego odbiorcą była rzekomo osoba ze sztabu piosenkarki. W sieci pojawiły się również zdjęcia (do zobaczenia w naszej galerii), na którym fani rozpoznają charakter pisma artystki, co faktycznie mogłoby wskazywać na autentyczność korespondencji. Poniżej prezentujemy tłumaczenie listu:

„Po tym, jak w magazynie People przeczytałam artykuł o Kevinie, byłam zdumiona tym, ile uwagi poświęcono Britney jako matce, żeby tylko to czasopismo się sprzedało, a jak niewiele napisano o Kevinie. To, co działo się z Britney, było rok temu, a ci ludzie zatrzymali się w miejscu. Kevin twierdzi, że Britney wniosła pozew o rozwód – została zmuszona do tego przez swoich prawników, bo poleciała z dziećmi do Nowego Jorku spotkać się z nim, a on nie chciał jej widzieć. Prawnicy przekonali ją, że jeżeli go nie ubiegnie, to on wniesie pozew. Nie jest więc bez znaczenia, że Kevin przedstawia się jako niewinna ofiara. On opuścił ją i jej dzieci. To, że ona dwa lata temu imprezowała, nie ma nic wspólnego z dzisiejszą sytuacją. Jest teraz zupełnie innym człowiekiem i większość nieporozumień, które były między obojgiem dotyczyły jego porannych ekscesów z marihuanną, kiedy to już o godz. 5 nad ranem zaczynał palić. Nikt o tym nie mówi, bo nikt nie zna prawdy. Jej zachowanie – kiedy odebrano jej dzieci, po tym, jak zamknęła się z nimi w łazience – jest zrozumiałe, kiedy weźmiesz pod uwagę fakt, że stojąca po drugiej stronie drzwi przyjaciółka zapewniała, że nie ma powodu się martwić, że policja zaraz odjedzie, i że powinna dalej pozostać w toalecie. Ona została okłamana i wykiwana. Dzieci zostały odebrane, a ona sama straciła kontrolę, co stałoby się z każdą matką w podobnej sytuacji. Nie słuchała się swojego managera, była poza jego kontrolą, więc chciał ją zastraszyć. W tym roku nakazano Britney milczeć i nie wypowiadać się na tematy z nią związane. Ludzie, którzy kontrolują jej życie, zarobili już trzy miliony dolarów. Kiedy ona chce otworzyć buzie, grożą, że kuratorzy zabiorą dzieci. Ile to jeszcze potrwa? Tak długo, jak ci ludzie będą opłacani, a ona nie będzie miała żadnych praw. Każdy patrzy pesymistycznym okiem na Britney. Czy ktokolwiek mówi o Janet Jackson, która podobno własne dzieci oddała bratu?! Mam nadzieję, że jednak tego nie zrobiła. Britney kupiła swojemu bratu apartament za dwa miliony dolarów. Jej matka żyje w domu za cztery miliony, a ojciec ma najlepszą z możliwych prac w show-biznesie. Britney jest bardzo hojną osobą i byłoby wspaniale, gdyby otrzymała szacunek, na który zasługuje”.
|