Britney Spears i auto-tune? Nie ona jedyna go używa. Wielka mi rzecz! Taką właśnie postawę przyjął producent William Orbit, kiedy niepodrasowana wersja piosenki Alien jego produkcji z albumu Britney, Britney Jean przedostała się w zeszłym tygodniu do internetu. Muzyk pokusił się nawet, by bronić piosenkarkę na swoim oficjalnym koncie na Facebooku. Zrobił to już wiele razy. Pisał między innymi: "Dla każdego profesjonalisty taka rozgrzewka jest czymś normalnym i niezbędnym [do prawidłowego wykonywania pracy], tak samo jak dla zawodowego biegacza niezbędnym zabiegiem jest rozciągnięcie swoich mięśni, a to może zająć trochę czasu".
Jak dotąd sama Britney Spears ani jej sztab nie skomentowali całej sprawy. Orbit jednak, zdążył już zostawić kolejny post na swoim koncie, pisząc: "Nigdy nie sądziłem że ta sprawa wywoła tak gorącą dyskusję, choć wiem, że używanie przez piosenkarzy auto-tune w nagraniach zawsze należało do najbardziej gorąco omawianych tematów. Może nie tak bardzo jak kwestie użycia photoshopa w zdjęciach publikowanych w magazynach mody, czy dublowanie aktorów w scenach kaskaderskich w filmach…".
"Bez względu na to, jakie wymyślne gry i zabawy stosujemy podczas realizacji piosenek w studiu nagraniowym, najważniejsze jest, by pamiętać, że Pani Spears potrafi sprawić, że dziesiątki milionów… setki milionów (???) ludzi na całym świecie czerpie szczerą radość z jej muzyki. Tak naprawdę właśnie to się liczy" - napisał Orbit. "Bo charyzma to charyzma. Żadne cuda techniki i nowinki [typu auto-tune] stosowane w studiu nagraniowym nie będą potrafiły sprawić, że dany wykonawca będzie ją miał".
William Orbit, który pracował z Britney Spears już wcześniej [nad albumem Femme Fatale], stwierdził ponadto: "Chciałbym móc powiedzieć, że po przeprowadzeniu szeroko zakrojonych badań empirycznych i mocno emocjonalnego rezonansu tabelarycznego, doszedłem do wniosku, że pani Spears jest faktycznie o 26,967.847689% bardziej niesamowita, aniżeli wcześniej obstawiałem. Ale nie chodzi o to… Chodzi przede wszystkim o uczucie. Uczucie, kiedy czujesz się wspaniale, bo tworzysz muzykę. Na mnie to działa! [Komentowanie sprawy surowej wersji piosenki 'Alien' sprawiło, że] w mediach przewinęło się kilka razy określenie 'oszustwo / przekręt', ale wydaje się ono jak dla mnie kompletnie nieodpowiednie. Istnieje wiele rzeczy, którym ufaliśmy, ale okazały się nieprawdziwe. I narobiły naprawdę wiele szkody".
"Ale świat muzyki jest jak inny wszechświat. Nikt nigdy nie ucierpiałby z powodu nagrań Britney Spears. No, chyba że wielki stos płyt CD przysypałby pracownika w fabryce produkującej krążki" - zażartował Orbit. Pewnie sądził, że jego żarty i bagatelizowanie sprawy sprawią, że narosłe wokół niej kontrowersje ucichną za kilka dni. Przeliczył się jednak… Kilkanaście godzin temu [dla wszystkich nadal drążących tę kwestię] zostawił kolejny wpis na swoim koncie na Facebooku. "Czy możemy oddalić się już od tego tematu? Oddalić na tyle, na ile pozwala nam na to nasz wszechświat?" - zapytał. "Słowo auto-tune mają w swoim menu wszyscy artyści. Ale czy my możemy nałożyć na jakiś czas embargo na słowa 'auto-tune' i 'Alien', możemy? Halo, czy ktoś tu jeszcze w ogóle jest? Gdzie się wszyscy podziali?! (tak sobie tylkooooo żartuję)" - podsumował Wiliam Orbit.
Dla E!News: Zach Johnson / Tłumaczenie: Britney Spears.pl
***

|