Wzięty w branży brytyjski producent muzyczny William Orbit wytrwale walczy o uznanie dla swoich dzieł. Fani Britney Spears doskonale zdając sobie z tego sprawę, co rusz prowokują muzyka do komentowania (nieoczekiwanego zamieszania powstałego wokół) piosenki stworzonej przez niego na ósmy studyjny album ich idolki, Britney Jean. Mowa oczywiście o otwierającej krążek, nastrojowej kompozycji Alien, która od kilku miesięcy (bezskutecznie) czeka na zapowiadany oficjalny teledysk.
Po całej serii wprawiających w nie lada konsternację afer związanych z tym utworem, do sieci przedostała się prawdopodobnie "surowa" wersja demo tej piosenki, eksponująca wszelkie niedociągnięcia wokalne Britney, co z miejsca ruszyło lawinę plotek i wątpliwości na temat obecnych możliwości jej - nieczęsto prezentowanego światu - głosu. Sprawę postanowił skomentować sam William Orbit... Zrobił to w tradycyjny dla siebie sposób, wykorzystując konto na jednym z portali społecznościowych.
"Najdrożsi wielbiciele muzyki, słyszałem to nagranie Britney Spears, o którym tak gorąco rozprawiacie" - napisał w oficjalnym komunikacie zamieszczonym na swoim profilu na Facebooku. "Nie mogłem go nie słyszeć, skoro tylu z was próbowało zwrócić na nie moją uwagę (nie, nie wrzucę tutaj linku do tego audio). Pragnę jednak zaznaczyć, że absolutnie KAŻDY wokalista na samym początku długiej sesji nagraniowej w studiu może spędzić mnóstwo czasu na rozgrzewce swoich strun głosowych. Dla każdego profesjonalisty taka rozgrzewka jest czymś normalnym i niezbędnym [do prawidłowego wykonywania pracy], tak samo jak dla zawodowego biegacza niezbędnym zabiegiem jest rozciągnięcie swoich mięśni, a to może zająć trochę czasu".
"Przez lata swojej pracy słyszałem już wszelkiego rodzaju odgłosy, jakie wokalista może z siebie wydawać podczas rozgrzewki wokalnej. Problem w tym, że rozgrzewka ta nigdy nie powinna dostać się do uszu milionów słuchaczy na całym świecie" - zaznaczył producent. W kontynuacji swego wpisu dodał: "Uczynny piosenkarz wyśpiewa do mikrofonu parę słów, aby pomóc dźwiękowcowi nastawić jego system nagrywający. Czasami popija przy tym herbatkę i przypomina sobie tekst utworu przed faktycznym rozpoczęciem jego nagrywania. Nie traktuje się tego jako pierwsze czy drugie podejście".
Okazuje się, że Willam Orbit postanowił zawzięcie bronić Britney Spears i jej - jego zdaniem - dużego talentu wokalnego! "Myślę, że 99% z was zrozumie, o co mi chodzi. Ktokolwiek opublikował te wokale w sieci z pewnością zrobił to w duchu nieuprzejmości, ale fakt ten nie może w żadnym stopniu zdyskredytować Britney Spears jako utalentowanej wokalistki! Ona jest wspaniała! I to by było na tyle..." - podsumował Brytyjczyk. Cóż... Pozostaje tylko podziękować mu za wyjaśnienia i za... cierpliwość, bo ta wśród fanów Britney często bywa nieoceniona... ;) TUTAJ można znaleźć oryginalny wpis muzyka.
Tymczasem Britney Spears cieszy się przede wszystkim swoim wolnym czasem i życiem rodzinnym. Na jej oficjalnym profilu Twitter pojawił się nowy wpis skierowany do jej taty Jamie'ego, który świętuje dzisiaj 62. rocznicę swoich Urodzin. "Przesyłam urodzinową, twitterową miłość mojemu tatusiowi, który ma dzisiaj swój dzień! Nie mogę się doczekać świętowania... i pysznego tortu! Lol" - napisała Brit, dołączając kilka kolorowych emotek. Przyłączamy się do życzeń!
Aktualizacja: W sieci pojawiły się właśnie dwa nowe, niepublikowane wcześniej zdjęcia z sesji Britney Spears dla V Magazine, która odbyła się w 2011 roku, czyli w erze promocji albumu Femme Fatale. Aby zobaczyć te i inne fotografie, wszystkie autorstwa Mario Testino, kliknij TUTAJ. TUTAJ z kolei przypominamy skany magazynu wraz z wywiadem.
***

|