Poniżej prezentujemy Wam relację polskiego fana ze spotkania meet&greet z Britney Spears! Użytkownik naszej strony BritneySpears.pl, LavesAdrian zdecydował się podzielić z innymi wielbicielami pop gwiazdy swym niebywałym szczęściem, kiedy to przed show w Dublinie poznał Brit! Dziękujemy Ci Adrian bardzo serdecznie za nadesłanie relacji. A Was, Drodzy Użytkownicy zapraszamy do przyjemnej lektury! Aby zobaczyć więcej zdjęć, kliknij w poniższy obrazek.

***
Po ponad czterech miesiącach czekania nadszedł moment spotkania się z Britney Spears. Bilety zostały wystawione na sprzedaż 7 czerwca o 9 rano, sprzedały się chyba w 3 minuty. Pamiętam te nerwy noc przed i niecierpliwość, która mnie ogarniała! Wiedziałem, ze muszę mieć ten bilet, że to moja jedyna szansa na spotkanie z Britney - czułem, że jest to ostatnia trasa, na której oferowane są Meet & Greet. Miesiące mijały, a ja coraz bardziej nie mogłem doczekać się mojego spotkania z Britney - czekałem na to cale życie! Nie było dnia, bym nie myślał, co jej powiedzieć, jak się ubrać itd. Pamiętam jak modliłem się, żeby nie było tego różowego szlafroczka, bo różowy to mój najbardziej znienawidzony kolor ;) i chyba Britney też nie wygląda w nim najlepiej... Chciałem, żeby wszystko było perfekt!
W końcu nadeszła ta chwila, 24 października. Dublin był totalnie zalany! Akurat w ten dzień spadło tyle deszczu, ile zwykle spada w miesiąc, wszyscy obawiali się, że koncert się nie odbędzie. Korki były gigantyczne, ale na szczęście udało mi się dotrzeć na czas. Na miejscu pokierowano mnie do stanowiska, gdzie czekała na wszystkich Felicia z jakąś dziewczyną. Pokazałem swój VIP pass, za co w zamian dostałem zawieszkę 'B' oraz bilet, poczekaliśmy jeszcze chwilę na resztę spóźnionych (co było nieuniknione) fanów.
Po godzinie 7 zacząła się wycieczka za kulisy, tzw. Backstage Tour, szczerze mówiąc, nie była to żadna rewelacja i cena byłs chyba zbyt wygórowana! Wszystko zaczęło się od wejścia za scenę, gdzie Fe najpierw pokazywała małe przebieralnie pod sceną, później opowiadała o szczegółach, typu ile czasu trwa załadowanie i rozładowanie ciężarówek, ile ważą poszczególne elementy sceny... Zapamiętałem na przykład, że do każdego show używanych jest 9 kilometrów kabli, a ilość prądu, zużywana podczas show byłaby w stanie na tydzień zasilić w energię miasto z 20 000 mieszkańców.
Fe powiedziała też, że poprosiła kiedyś swojego kolegę z obsługi, żeby policzył wszystkie plastikowe skrzynki używane do przewozu strojów i innych dodatków. Kiedy doszedł do tysiąca, wkurzył, oznajmiając Fe, że na pewno jest ich ponad tysiąc! Ciekawe dla mnie było np. to, ze samochód używany do Lace & Leather sterowany jest przez osobę, która leży na spodzie i porozumiewa się przez radio... W międzyczasie na scenę weszły Destinee & Paris, pomachały nam wszystkim i przygotowywały się do swojego występu.
Fe pokazała nam wszystkie ruchome elementy sceny - łódź do "Gimme More", kolumny do "Big Fat Bass" itd. Przez moment myślałem, ze jest łóżko do "He About To Lose Me", ale okazało się ze to rekwizyt do "Gimme More". Dowiedziałem się także, że zrezygnowano z wybiegu oraz sceny B z powodu ogromnego ciężaru i problemów przy transporcie. Następnie pojechaliśmy windą na górę, gdzie znajdowała się kantyna. Stamtąd udaliśmy się do pomieszczenia, gdzie znajdowały się wszystkie stroje. Na korytarzu rozgrzewali się wszyscy tancerze Britney - każdy machał i uśmiechał się do nas, ale niestety nie można było robić zdjęć :(
W garderobie Fe opowiadała o strojach używanych podczas show, mówiła, ze Britney przebiera się aż dzwanaście razy, tancerze siedem. Jej ulubionym strojem jest kimono z podobizną Britney na lewym rękawie, a ulubionym strojem Britney jest strój do "I Wanna Go". Fe mówiła na przykład, ze buty tancerzy do utworu "Big Fat Bass" malowane są przed każdym koncertem fosforyzującą farbą a do stroju z "Till The World Ends" potrzebne jest aż 100 baterii na każde show... Kiedy Backstage Tour dobiegła końca, mieliśmy jakieś 20 minut dla siebie, co oznaczało tylko jedno - szybki bieg do łazienki, ostatnie poprawki włosów, strojów itd, było przy tym trochę śmiechu :D
Po 20 minutach znów odwiedziła nas Felicia w umówionym wcześniej miejscu. Wszyscy pojechaliśmy na górę, gdzie czekała już na nas Britney. Pomieszczenie było dość dziwne. Był to długi korytarz kończący się małym kwadratowym pomieszczeniem, a na końcu schodami... Ustawiliśmy się alfabetycznie, ja jak zwykle byłem ostatni, co w tym wypadku chyba było ok ;) Asystentka sprawdziła, czy zgadzają się nasze maile. Fe szybko omówiła szczegóły spotkania - żadnych autografów, poprosiła, żeby nie prosić Britney o przytulanie, najlepiej, żeby się przedstawić, bo my już ją znamy, a ona nas nie. Kiedy nadszedł ten czas, wszyscy po kolei szli witać się z Britney, trwało to strasznie szybko, niektórzy dosłownie powiedzieli "hi", zdjęcie i już... Ja w międzyczasie zrobiłem sobie zdjęcie z Fe, za które bardzo mi dziękowała. Mówiła, że robienie zdjęć z fanami, to dla niej przyjemność.
W samy pomieszczeniu, gdzie przebywała Britney, było pięciu lub sześciu ochroniarzy, obok Britney stała Brett, a na przeciwko siedział Jason. Nadeszła moja kolej... Stojąc w kolejce cały czas powtarzałem sobie, co mam jej powiedzieć... Gdy zobaczyłem Britney, wszystko zapomniałem.... Powiedziałem jedynie "cześć", na co Britney odparła "Hiiii", "Jestem Adrian, jestem twoim polskim fanem" - powiedziałem następnie, na co usłyszałem "Cool, this is for you" i Britney podała mi tourbook, po czym odwróciła się do aparatu i jedyne, o czym wtedy pomyślałem, to że zdjęcie musi wyjść jak najlepiej, wiec podszedłem do niej bliżej i położyłem rękę na jej talii, po czym poczułem że zrobiła to samo :)
Pani fotograf policzyła do "3" i wykonała zdjęcie! Wtedy popatrzyłem na Britney i powiedziałem: "Britney, I love you" i odchodzac pomachałem. Ona zrobiła to samo i powiedziała: "enjoy the show" Wracając, bylem w lekkim szoku, że to wszystko trwało tak krótko i że nie powiedziałem jej niczego, co planowałem... Z drugiej strony nie dowierzałem, ze właśnie ja zobaczyłem, że dotknąłem ją a ona mnie - było to coś cudownego, coś na co czekałem od zawsze! Britney z bliska jest na prawdę śliczna a jej brązowe oczy - bardzo szczere.
Wracając z wieeelkim uśmiechem na twarzy zauważyłem, ze kolega czeka na mnie z plecakiem i plakatem, którego ja nie dostałem. Szybko się wróciłem, tłumacząc się każdemu ochroniarzowi. Po dosłownie 30 sekundach od momentu mojego wyjścia, zdjęte zostało tło Femme Fatale a Britney właśnie wychodziła. Szybko wyjaśniłem Fe, że nie dostałem plecaka, po czym strasznie oburzona odparła, ze jest to niemożliwe, bo wszystkie były wyliczone... No ale wyjęła tourbook z jednego z nich, wręczyła mi plecak po czym po raz kolejny życzyła udanego show.
Miejsca siedzące były znakomite! Wszystko było widać idealnie. Jeśli chodzi o sam koncert, momentami Brit ruszała się świetnie, zas momentami kręciła się dokoła swoich tancerzy, jakby nie znała kroków... Ogólnie bardzo niewiele numerów było na żywo... W niektórych piosenkach słychać było jej głos, szkoda, ze tak mało. W sumie nie zwracałem na to uwagi, tylko śpiewałem wszystko jak szalony :D Największe wrażenie zrobiły na mnie występy z "Gimme More", Hold It Against Me", "I Wanna Go" oraz "Till The World Ends". Na koniec Britnry naprawdę dała czadu i nie przestawała się uśmiechać.
Ogólnie był to jeden z najweselszych dni w moim życiu, nie jestem w stanie opisać ilości emocji, jaką przeżyłem! W końcu spotkałem Britney Spears - co było moim marzeniem od zawsze! Szczerze mówiąc - do tej pory ciężko mi w to uwierzyć! Mam z nią świetne zdjęcie i autograf, czego chcieć więcej? :) Teraz pozostaje mi tylko czekać na koncert w Lizbonie, 9 listopada - już nie mogę się doczekać! (Opisał: Adrian Z.)
|