Koncertowe "Femme Fatale" / Relacja z koncertu w Budapeszcie! | |
|
Za pośrednictwem swojego konta na portalu społecznościowym Twitter, EpixHD udostępnił kolejne zdjęcie z profesjonalnego rejestru koncertów trasy Femme Fatale w Toronto. "Pozdrawiamy cię Britney Spears. Zobaczcie jej Bajeczność w akcji, kiedy 12 listopada trasa Femme Fatale połączy swe siły z EpixHD" - napisano na profilu, dołączając zdjęcie, które prezentujemy poniżej. Aby zobaczyć je w całej okazałości, kliknij w poniższy obrazek. *** Relacja polskiej fanki z koncertu w Budapeszcie! Ja również podzielę się swoimi przeżyciami związanymi z wyjazdem na koncert Britney Spears do Budapesztu, gdyż nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że to, co zobaczę i czego dokonam będzie tak ważną pamiątką do końca mojego życia. Wraz z Maxiorem, Angelą, Tomaszem! i moim kompanem Tomkiem ruszyliśmy kolejno z Bydgoszczy i Inowrocławia w trasę do Poznania. Oczywiście na początku euforia nasza była na optymalnym poziomie ze względu na to, że nie wiedzieliśmy do końca, co nas będzie czekać i w końcu musieliśmy się poznać… To było nasze pierwsze spotkanie na lajfie. Wsiadaliśmy o 19:30 do autobusu. Właśnie… Gdy go zobaczyłam myślałam, że pomyliłam wycieczki, że to może jakiś psikus i zaraz podjedzie ten, który bezpiecznie miał nas zawieść do Królowej… Okazało się po raz kolejny, że nadzieja matką głupich i szybko zakotwiczyliśmy się na tyłach. Podróż jak już wszyscy wiedzą, była okropnie długa, męcząca, z mandatem po drodze, pomyleniem tras i wielogodzinnym opóźnieniem. Jednak nie mogliśmy się poddać, więc zaczęły się pojawiać małe oznaki głupoty, głośne fałszowanie.. ba! Nawet i małe tańce. W końcu znaleźliśmy się pod areną. Ja nie wiedziałam, o co chodzi. Cały czas miałam wrażenie, że się chwieję na boki. Z każdej strony ludzie śpiewali piosenki Britney. Jedni kończyli drudzy zaczynali. Jak jedna wielka rodzina! Było dość przyjemne. Myślę jednak, że najbardziej bałam się tego, co zaraz ma się wydarzyć. Czułam jak przychodzi coraz więcej ludzi i robi się coraz bardziej gorąco. W końcu pojawili się ochroniarze i pan z megafonem, którego nikt nie zrozumiał. Zrozumiałam tylko to, że jeżeli się nie pośpieszę, to zostanę rozdeptana. Muszę dodać, że miałam dosyć wysokie obcasy (wiem, na takie wyjazdy totalny hardcore, ale musiałam bo bym nic nie zobaczyła!) Także wiedziałam – albo dotrwam cudem albo stracę zęby! Na szczęście miałam przy sobie kompana Davida – przy okazji dzięki za wszystko! Otworzyli bramy. To była masakra! Inaczej nie mogę tego nazwać. Biegłam w tłumie ciągnięta przez Davida, ale widoku dziewczyny, która twarzą wciśnięta była w bramę nie zapomnę nigdy! Myślę, że doznała poważnych obrażeń twarzy… Kiedy przelecieliśmy bramki pozostało nam do pokonania trochę schodów. Wtedy miałam śmierć przed oczami. Wiedziałam, że jeśli się nie utrzymam będzie po zębach. Wyścig! Kiedy byliśmy pod samym wejściem na salę czułam, że topię się. Byłam tak zgnieciona, że nie mogłam poruszyć ręką. Kiedy otworzyli drzwi tłum ruszył. A ja razem z nim. W pewnym momencie straciłam równowagę, a David biegł coraz szybciej. Upadłam na kolana i z wyciągnięta ręką podjechałam w tej pozycji prawie pod ostatnią bramkę. Może dobrze, że tak się stało – mniej się zmęczyłam, a przynajmniej szybko doleciałam na miejsce. Pod sceną okazało się , że jest pełen luz. Przesiedziałam trochę na ziemi na bilecie ogarniając, co się dzieje – przynajmniej próbując, kiedy usłyszałam, że idzie Edan. Nawet nie zwróciłam na niego większej uwagi. Bardziej zaciekawiło mnie to, że obok tańczyło trzech tancerzy Britney. Z jednym udało nam się zrobić zdjęcie. A drugiemu chociaż poklaskałam do rytmu. Wyglądali na świetnie bawiących się na DJ-skim suporcie. Kiedy wracałam na swoje miejsce minął mnie Jason Trawick. W jednej chwili zawróciłam i pobiegłam zobaczyć, co się dzieje. Razem z Edanem i Brett (chyba) wybierali z płyty fanów (wydawało nam się, że do "I Wanna Go"). Pstryknęłam fotkę i czekałam skupiona na koncert... To było moje pierwsze spotkanie z Britney. Myślałam, że się popłaczę, zemdleję, popadnę w histerię etc. Jednak zamarłam. Kiedy wyjechała na "Hold It Against Me" zaniemówiłam, nie wiem, czy w ogóle wykonywałam jakieś ruchy. Show było nieziemskie! Dopracowane do ostatniego szczegółu. Obserwowałam, co tylko się dało. Nawet moment, kiedy włączają światła na kostiumach do "Till The World Ends". Jeśli chodzi o samą Britney – była cudowna, malutka i najpiękniejsza na świece! Była naprawdę radosna. Jakby wiedziała, że przeżyliśmy mord, żeby ją zobaczyć. I akcja z serduszkami. Nie wyobrażam sobie nie machać nim. Była taka szczęśliwa. Tak prawdziwie się uśmiechnęła i podziękowała. Cudo! Jako pamiątkę kupiłam tourbooka i plakat. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, że mogłam zobaczyć jej prawdziwą radość. Myślę, że dla każdego fana jest to najwspanialsze uczucie. Ja zapamiętam to do końca życia. Powrotna podróż, niefart za Łodzią i mój opłakany stan po powrocie do domu jakoś już mało dla mnie znaczyły. Teraz, kiedy siedzę już w wygodnym fotelu wiem, że powtórzyłabym wszystko jeszcze z milion razy. Ekipa była wspaniała – gdyby nie Ci wszyscy ludzie ze mną w naszym cudnym BritBusie pewnie dostałabym depresji związanej z tą drogą. Dzięki za organizację - Lady B i Mutt jesteście rewelacyjni (ich relacja na stronie niebawem!) i po części spełnienie moich marzeń! Dzięki Britney za radość i świetne show, dzięki moim dzielnym z tyłu! Dzięki David za ten „lot do nieba” i dzięki kierowcy, że nie wypadł z trasy... Jesteście świetni! Ave! (Dla BritneySpears.pl opisała: Bree / Dziękujemy serdecznie!)
Dodaj do Ulubionych
Opublikuj
Wyślij To
Komentarze (11)
![]()
Blanka
:
Krzysiek
:
Lady B
:
Bree
:
Napisz Komentarz
|