Poniżej przedstawiamy relację polskiego fana z koncertu Britney Spears, który odbył się 30 września w Budapeszcie. Kuba, jako szczęśliwy posiadacz biletu vip umożliwiającego spotkanie z pop gwiazdą, zajrzał za kulisy w ramach tzw. meet & greet! Dziękujemy Ci Kuba serdecznie za chęć podzielenia się z innymi fanami Brit swoim niebywałym szczęściem. Zapraszamy do lektury, z której dowiecie się mi.in., że Kuba - chyba jako jedyny fan na świecie - spotkał się wówczas z Britney dwukrotnie! Zapraszamy także do obejrzenia zdjęć zamieszczonych w naszej galerii, które udostępnił nam Kuba!

***
Na krótko przed godziną 17 spotkałem sie ze znajomymi, którzy mieli takie same bilety jak ja. Rozmawialiśmy o tym, co powiemy, co damy Brit, jak chcielibyśmy, żeby wygladała. O 17 przyszła po nas asystentka Brit, Felicia. Sprawdzono naszą tożsamość, poproszono o podpis, odebranie plakietki vip i podano nam wstępne reguły obowiazujace podczas zwiedzania backstage'u (m.in. musieliśmy wyłączyć, bądź wyciszyć i nie wyjmować telefonów).
Nie jestem w stanie przytoczyć dokładnie tego, co mówiła Fe, gdyż operowała samymi liczbami typu, ile mil mają kable, ile ton podwieszono na suficie, ile ważą światła, ile napis "femme fatale". Powiedziała nawet, ile kurczaków przyrządzają, ile litrów wody zużywają oraz że ilość energii zużywana podczas show pozwoliłaby oświetlić 200-tysięczne miasto. Wyznała też, że jej ulubionym gadżetem jest różowy samochod, który sterowany jest przez pana nie widzącego sceny (mówią mu do słuchawki, gdzie ma jechać - "w lewo, trochę w prawo, prosto"). Ulubionym rekwizytem scenicznym Britney jest łódź z występu do piosenki "Gimme More".
Byliśmy u pani krawcowej, która przerabia stroje Britney (po drodze rozdali nam plecaki z plakatami) no i dowiedziałem się, że ulubionym strojem Britney jest kamizelka i szorty z "Baby One More Time", ulubionym Felicii - kimono z "Toxic". Strój do "Till The World Ends" z kolei, potrzebuje 100 baterii na na każde show! Asystentka opowiedziała nam również o garderobie Britney, tym jak wyglada, że jest dziewczęca, że lubi tam grać w różne gry z synkami i że właśnie tam jest i to robi! Następnie pokazała nam nasze miejsca, wtedy ja dalem jej prezent dla Brit i Fe powiedziała, że to najpiekiejszy prezent od fana, jaki widziala i że Brit musi wiedzieć, że to ode mnie i że ona o to zadba. Wówczas znajomi też dali swoje prezenty, jednak niczyjego prezentu raczej nie skomentowała.
O godzinie 20 wrócili po nas, ustawili w linii (byłem 5.) i powiedzieli, ze nas pomęczą emocjonalnie (pytali, czy się denerwujemy itp. Pary mogły wejść osobno). Zapoznali nas z regułami obowiazujacymi podczas spotkania meet & greet. Nie sprawdzali naszych toreb, więc prosili, by zostawić je na stole przed wejściem do Brit. Fe poinformowała, że możemy poprosić ja o przytulenie, ale nie obiecuje nam, ze wtedy zdjecie będzie ładne, bo my wiemy o Brit wszystko, a ona o nas nie wie nic... Powiedziała, że mamy uszanować jej strefę prywatności. Doradziła, by wykorzystać dany nam czas z Brit jak najlepiej, powiedziała, że możemy powiedzieć jej to, co chcielismy powiedzieć jej przez całe życie, że możemy zapytać o co tylko chcemy!
Fe spisała nasze maile, zapisała znaki szczególne, żeby wiedziec komu wysłać jakie zdjecie, rozdała nam wizytówki na wypadek, gdyby zdjecie nie doszło i prosiła żeby czekać, bo teraz Britney jest z makijażystką. Kiedy ona wyszła... jedna dziewczyna prawie zemdlała, chciała wyjść na powietrze. Ja poszedłem szybko umyć ręce, tamta dziewczyna wymiotowala. (Nie wyobrażacie sobie tego, co wtedy ma sie w głowie... Przez caly czas starałem się być spokojny, nawet powtarzałem sobie w glowie, co chce powiedzieć Britney). Przed odejściem Felicia zdradziła nam również, że Britney jest teraz "lustrem emocji". Zaznaczyła, że jeśli wejdziemy do niej zestresowani ona też taka będzie, jeśli wejdziemy spokojnie, będziemy radosni, Britney będzie dokładnie taka sama.
Na początku spotkania wszedł jakiś ważny pan z dwoma małymi chłopcami, to trawało bardzo krótko. Następnie wszedł chłopak (miedzy nami a Brit było małe pomiesczenie ze stołem, na którym mieliśmy zostawić torby). Kiedy kolejno otwierały się drzwi, widzialem tylko ochroniarza Britney, Edana. Wyszedł pierwszy chlopak... Kiedy Felicia i wszyscy zapytali jak było, on szedł przed siebie, nie zwracając uwagi na nic (na to że zostawił swoje rzeczy!), miał tępy wzrok i... uśmiech od ucha do ucha. Dopiero kiedy przeszedł jakieś dziesięć metrów, ocknął się i wrocił po swoje rzeczy. Zapytałem go tylko: "Bialy, czy różowy szlafrok?" on złapał się za serce i powiedział: "bialy :)))".
Nadeszła moja kolej, wszedłem... Zobaczyłem trzy postaci, od lewej Edan i Brit, Brett po jej prawej trzymającą tourbooki. Dzieliło nas jakieś pięć metrów (takie głębokie pomieszczenie). Brit wydawała się zupełnie niezainteresowana tym, że wszedłem. Widzialem, że rozmawiała z kimś, kto stał w pokoju. Zbliżyłem się i zobaczyłem jakieś dwadzieścia innych osób, których zupełnie się nie spodziewałem. Byli to: pani fotograf, panowie trzymajacy blendę, oświetlenie itp. Britney spojrzała na mnie! (Jeśli wydaje się wam, ze jest piękna... Uwierzcie, ona jest najpiękniejszą osobą na świecie!). Powiedziałem: "Cześć Britney, mam na imię Jakub i jestem Twoim najwiekszym fanem z Polski". Powiedzialem to spokojnie tak, jak kazala Felicia...
Britney z uśmiechem na twarzy, odparła: "Cześć Jakub, miło Cię poznać. To jest dla Ciebie, sweetie (kochanie, słodziaku)". Podała mi tourbook. W momencie, kiedy wypowiedziała moje imię, uderzyło mnie takie ciepło, że zupełnie zapomniałem, co chciałem do niej powiedzieć... Podziekowałem za tourbook wyznałem, że kocham ją za to, że jest tak wspaniałą osobą, że jej muzyka zmieniła moje życie i że jest moją inspiracją do dziś. Ona odpowiedziala: "Aww... Dziękuję!" . Moj prezent dla niej leżał na stole obok. Wskazałem palcem na niego i powiedziałem, że dałem jej ten rysunek, bo przedstawia jej dzieci, czyli to, co kocha najbardziej! Brit stwierdziła, że jest piękny i że bardzo mi za niego dziękuje. Odpowiedziałem jej, że mam nadzieję, ze nigdy o mnie nie zapomni dzieki niemu, na co ona odparła: "OK" (mogła się bardziej wysilić XD).
Następnie zaproponowała zdjecie, ustawiłem się tak, że dotykałem prawym ramieniem jej włosów i lewego ramienia. Przypomniało mi się, że miałem zaproponować Britney zrobienie serdusza do zdjecia! Zapytałem ją zatem, czy możemy zrobić serduszko. Ona spojrzała na mnie swoim brązowymi oczami od dołu (jest bardzo drobniutka) i powiedziała: "Oczywiscie, zrobmy to!". Przystawiła wówczas do mnie swoją rekę, a ja złaczyłem swoją lewą dłoń z jej... Przysiegam Wam, to było najdziwniejsze przeżycie w moim życiu. Przekazała mojemu ciału coś, co sprawiło, że w tym momencie byłem najbardziej otępioną, oniemiałą osobą na świecie. Nie wiedziałem, gdzie jestem, z kim, co robię i jak sie nazywam. Pamietam tylko, ze wodziłem wzrokiem po suficie i podłodze i... nagle flesz! Nie spojrzalem w obiektyw...
Powiedziałem jeszcze Britney, że mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś się spotkamy, np. w Polsce, podziękowałem i poszedłem. Wyszedłem wkurzony, oniemiały. Fe zapytała, co Brit powiedziała na prezent, jak się czuję po spotkaniu. Ja powiedziałem, ze mają dać mi spokój, że nic nie pamiętam... Byłem zly. Zepsułem sobie zdjęcie - nie spojrzalem w obiektyw! Kiedy wszyscy inni już zakończyli swoje spotkanie i dzielili się wrażeniami, zauważyłem, że Felicia krzycząc idzie w moja stronę O-o. Oznajmiła mi, ze mam wejść do Britney jeszcze raz, bo moje zdjecie nie wyszło... Wyobraźcie sobie, co wtedy chodziło mi po głowie - mnie i 18-tu pozostałym osobom (tak, 18-tu, bo jedna osoba nie dojechała).
Wszedłem do Britney jeszcze raz... Zawstydzony, zażenowany sytuacją. Na mój widok Britney zażartowała: "Aww! Nie wiedziałam, że nasze kolejne spotkanie nastąpi tak szybko! ;)". Tym uroczym stwierdzeniem bardzo mnie ujęła. Powiedziałem, że przepraszam ją bardzo i musi mi wybaczyć, bo spotkanie z nią wiele dla mnie znaczy, jednak jestem zestresowany... I wtedy właśnie nastąpiła dla mnie najpiękniejsza chwila tamtego dnia... Britney parsknęła swoim znanym wszystkim fanom śmiechem, - z trzema podbródkami, z szeroko otwartą buzią i powtórzyła: "Zestresowany!". Ja przeprosiłem ponownie, wówczas Britney odparła: "Bądź spokojny, kochanie" - z najbardziej zatroskaną i zakłopotaną miną, jaką widziałem. Zmartwiłem się, ze właśnie taką minę będzie miała na zdjeciu... Ustawiliśmy się. Pani fotograf oznajmiła, że będzie liczyła do pięciu i mam patrzeć w obiektyw. Kolejny raz zaproponowałem Britney serduszko... Zrobiliśmy zdjęcie, podziękowałem i wyszedłem.
Przysiegam Wam wszystkim! To nieprawda, że Britney nic nie mówi, ze stoi podczas spotkania zupełnie bez emocji. To było najdziwniejsze i najpiekniejsze doświadczenie w moim zyciu! Spełniło sie moje najwieksze marzenie i życzę tego samego każdemu z Was! Nie wiem sam, co mysleć o swoim zdjeciu... W autokarze byłem pewien, ze go nie udostępnię, bo to było zbyt piekne przeżycie, zeby ktoś miał mi je zepsuć... Nie wiem sam, czy jestem zadowolony ze zdjęcia, ale na pewno jestem zadowolony z tego przeżycia. Nie wiem też, czy kopnęło mnie szczeście, czy też pech (bo może pierwsze zdjecie wyszlo ladniejsze). Napisałem z prośbą o udostępnienie pierwszego zdjęcia, ale dostałem odpowiedź: "I'm sorry, but I can not send the other photo".
Co do koncertu, to dopiero podczas występu z piosenką "Boys" uświadomilem sobie, co się przed chwilą stało i czego jestem świadkiem. Britney była niesamowita, tańczyla świetnie, wygladała oszałamiająco. Dużo się uśmiechała i na pewno śpiewała podczas występu z "Don't Let Me Be The Last To Know". Wolałbym być na płycie, bo co chwilę upominali mnie, że mam siadać! Jestem także bardzo dumny z akcji serc (Kacper zrobilismy to!), bo widać było je prawie u każdej osoby na płycie. Britney je zauważyła (mogła coś powiedzieć, ale jej uśmiech był obłędny). Nadal nie wierzę, że zobaczyłem to show, ktore nieustannie oglądam na filmikach w internecie...
|